Mój Fredek zażyczył sobie naprawy po przekroczeniu 70000 km na liczniku (a ile ma naprawdę to nikt nie wie...

). Przestały działać uszczelki pod zaworami, głowicą i cylindrem. Przed sezonem wymieniłem uszczelkę pod napinaczem rozrządu. Przy okazji przegląd przejdzie głowica, cylinder, tłok i pierścienie. Jak coś będzie nie tak to będzie naprawiane. Podejrzewam, że głowica na bank do roboty. Ale to się niedługo okaże, moto stoi w warsztacie i się robi. Przy okazji wymienię łańcuszek rozrządu.
I w zasadzie po tych czynnościach moto będzie gotowe na nakręcenie kolejnych kilometrów.
Co mogę doradzić, 18000 km to są 2 wymiany oleju w trasie. W międzyczasie wypadałoby sprawdzić luz zaworowy, ogarnąć gaźniki. Jak się moto będzie sprawowało? Nie wiadomo, trzeba by zrobić gruntowny przegląd.
Mówisz, że wycieka olej, czyli na pewno musisz zaopatrzyć się w większą ilość oleju na dolewki. Choć lepiej byłoby to ogarnąć przed wyjazdem.
Plus Freewinda jest taki, że tam za bardzo nie ma co się popsuć tak, żeby tego samemu nie ogarnąć. A jak już padnie na amen to nawet samochód serwisowy jadący za plecami nie pomoże. Także przygotować moto najlepiej jak można, zabrać graty na wymianę. Trzeba pamiętać, że w takiej trasie mogą się skończyć klocki hamulcowe, nie zaszkodziłoby wziąć kompletu na przód. Do tego narzędzia, dętki lub łatki, coś do napompowania kół, zapasowe klamki, olej silnikowy na dolweki, 2 filrty oleju na wymianę, smar do łańcucha i więcej nic nie potrzeba.
